część 2. (część 1.)
Podzielenie na części, takie podstawowe, bardzo ogólne, sprawia, że możesz później skupić się tylko na pojedynczej, dużo prostszej części.
Podziel jeszcze raz
A jeśli masz wrażenie, że ta część jest też zbyt skomplikowana, to podziel ją jeszcze bardziej.
I wykonuj te dzielenie, dopóki nie odczujesz, coś w stylu „OK, to łatwe,” „zaraz to ogarnę”.
Zapisz, zrób listę tego co masz zrobić
Samo podzielenie może nie wystarczyć, jeśli części jest zbyt dużo, bo i tak trzymasz wszystko w głowie. Zrób listę i przerzuć skupienie na pojedynczym zadaniu.
Dodatkową zaletą list jest to, że można sobie zaznaczać wykonane zadanie.
O, jak ja lubię to robić. To jak nagradzanie samego siebie, za wykonanie zadania.
Samo patrzenie później na listę wykonanych już zadań, motywuje do wykonania kolejnego.
Określenie czasu
Dlatego, tak bardzo lubię krótkie zadania. Mogę się ich bardzo szybko pozbyć, wyrzucić z głowy. Zostawić tylko myśl, że coś już zrobiłem. Tę dobrą myśl, która sprawia, że czuję się dobrze.
Krótkie etapy pozwalają też zaplanować odpowiednio całe zadanie. Zaplanować, czyli umieścić w czasie (o planowaniu na pewno znajdziesz też post na tym blogu).
O ile na początku, zanim przystąpiłeś do działania, mogłeś mieć myśli typu „tego się nie da zrobić”, „to jest niewykonalne” albo „nie mam tyle czasu na to.” To po przyjrzeniu się wszystkim etapom z listy, okazuje się, że najczęściej nie potrzebujesz aż tyle czasu. I zadanie jest całkiem wykonalne.
Co więcej mając krótkie punkty do zrealizowania jesteś w stanie zaplanować sobie odpowiedni czas na każdy z nich. I zajmować się kolejnym, dopiero po wykonaniu poprzedniego.
Albo przerywać w odpowiednim czasie, gdy czas przeznaczony na dany punkt się skończył. Odświeżyć umysł i z zupełnie świeżym podejściem zająć się kolejnym punktem.
Daj mi znać, proszę, jakie ty masz podejście do tych „niechcianych” zadań i czy masz swój system na to.